Olendrzy -historia na terenie Mazowsza
Na terenie Kromnowa, Secymina i Kazunia nadal znaleźć można pozostałości po dawnych mniejszościach narodowych zamieszkujących te tereny. Zaliczyć do nich należy olendrów, wypartych później przez Niemców oraz Żydów. Obszary te były przykładem dobrze funkcjonującego tygla kulturowego.
Początek osadnictwa olenderskiego na ziemiach polskich to XVI wiek. Na Mazowszu zaczęli pojawiać się znacznie później, szacuje się, że był to początek XVIII wieku. Pierwsza ludność napłynęła z Flandrii i Fryzji. są to rejony dzisiejszej Holandii, Niemiec oraz Danii. Byli to ludzie wolni lokowani na zasadzie kontraktów. Zajmowali tereny zalewowe trudne do uprawy. Umowy osiedleńcze zawierane były na konkretny czas i zobowiązywały osadników do płacenia czynszu.
Pierwsi osadnicy olenderscy, na Mazowszu byli bardzo krótko i zmierzali w kierunku Rosji, rządzonej przez carycę Katarzynę II. Ówczesne prawo rosyjskie dawało dogodne warunki do kolonizacji ziem Ukrainy, Wołynia i Powołża. Jednak już Kolejne grupy migrantów pozostawała na terenach środkowej Wisły na stałe.
Kim byli olendrzy?
Olendrzy historycznie byli mennonimami i tworzyli zwartą społeczność. Ich cechą charakterystyczną było dbanie o religię i edukację. Poza przygotowaniem do życia terenu, które zasiedlali pierwszą czynnością jaką wykonywali było założenie kościoła (zboru lub domu modlitwy) i szkoły. W szkołach uczono pisania, rachunków, religii oraz śpiewu. Mennonici byli ludźmi wolnymi zajmowali się głównie uprawą roli oraz hodowlą bydła i sadownictwem. Ich zdolności, wiedza oraz umiejętność współpracy w grupie sprawiała, że byli to ludzie zamożni. W niejednym gospodarstwie potrafiło być, na przykład 15 krów.
Jak żyli olendrzy?
Tereny na które przybywali osadnicy były terenami zalewowymi i często zalesionymi. Na początku musieli oni wykarczować las, usunąć korzenie drzew, wykopać rowy melioracyjne oraz zrobić odpowiednie nasadzenia. Granice działek wyznaczały wierzby oraz topole do których olendrzy przymocowywali faszynowe płotki. W czasie powodzi płotki te spowalniały nurt rzeki oraz zatrzymywały żyzny muł.
Należy pamiętać, że wały przeciwpowodziowe to wynalazek współczesny. Olendrzy w historii wykorzystywali coroczne wylewy Wisły tak jak czynili to Egipcjanie z wylewami Nilu. Budowa rowów melioracyjnych, nasadzenia charakterystycznych rosochatych wierzb czy faszynowe płotki to nieliczne oznaki przystosowania do corocznych powodzi. Ponadto osadnicy budowali swoje domy wzdłuż biegu rzeki na specjalnych wzniesieniach zwanych terpami. Domy posadowione były częścią mieszkalną na górze biegu rzeki a częścią gospodarczą, w której mieszkały zwierzęta, w dolnym biegu. Do domu prowadziła droga położona na podwyższeniu. Jak wspomniałam pod jednym dachem mieszkali i ludzie, i zwierzęta. W tamtych czasach nie było w tym nic dziwnego, jednak domy olendrów nie były tak samo urządzone jak chałupy polskich chłopów. Polski chłop często mieszkał z krową w jednej izbie. W tym miejscu chciałam przywołać książkę „Konopielka” autorstwa Edwarda Redlińskiego, w której gospodarze, nowonarodzonego cielaka wkładają pod własną kołdrę.
Olendrzy trzymali zwierzęta pod jednym dachem ze względów bezpieczeństwa i częstych powodzi. Ich domy zbudowane były z części dla gospodarza oraz przedsionka i komór dzielących tę część od części przeznaczonej dla zwierząt. Dodatkowo posiadały strych na którym, w czasie dużej powodzi, można było się schronić. Pod jednym dachem znajdował się chlewik, stodoła, kurnik, obora i stajnia. W domach olenderskich często spotykamy piwnice. Taka konstrukcja domu pozwalała na komfortowe mieszkanie i nie przenikanie na części mieszkalną robactwa oraz zapachów od zwierząt.
Olendrzy – wyjątkowi osadnicy
Mennonici kierowali się w swoim życiu specyficznymi zasadami. W historii olendrzy nie pełnili oni służby wojskowej oraz unikali wysokich urzędów. społeczności te były bardzo spójne i podlegały rygorystycznym wewnętrznym prawom. Dawały ochronę, ale wymagały od swoich członków lojalności i współpracy.
Olendrzy zajmowali się głównie uprawą roli i sadownictwem, a swoje plony sprzedawali na wolnym rynku, często na targach prowadzonych przez żydów. Osadnicy byli w zasadzie samowystarczalni, jednak w przeciwieństwie do polskich wsi, nie ograniczali się we współpracy pod kątem religijnym i narodowościowym.
W licznych opracowaniach, na temat osadników holenderskich nie spotkałam się z problemem głębokiej biedy, jaka dotykała polskich chłopów. Nie słyszałam nigdy, aby osadnikom holenderskim brakowało odzieży lub obuwia.
W tym miejscu zakładam dwie tezy. Pierwsza z nich mówi, że ludzie, którzy decydują się na zmianę miejsca zamieszkania posiadają odpowiedni kapitał. Mimo, że uważa się, iż mennonici zmuszeni zostali do zmiany miejsca zamieszkania w związku z prześladowaniami religijnymi, to podjęli decyzję o podróży tylko dlatego, że mieli na to materialne możliwości. Druga teza mówi, że było to społeczeństwo wykształcone dobrze zorganizowane, spójne i wolne. Dzięki tym cechom pomnażało swój majątek i dobrze funkcjonowało ekonomicznie.
W czasie długiego okresu osadnictwa na Mazowszu, społeczności mennonickie rozproszyły się, a z czasem zostały zastąpione przez ludność pochodzącą z Prus zwaną Niemcami. Nowi osadnicy byli wyznania ewangelickiego.